Satyryczna audycja radiowa. Rzeczywistość widziana przez pryzmat refleksji, przeplatana autorskimi piosenkami.
Satyryczna audycja radiowa. Rzeczywistość widziana przez pryzmat refleksji, przeplatana autorskimi piosenkami.
Satyryczna audycja radiowa. Rzeczywistość widziana przez pryzmat refleksji, przeplatana autorskimi piosenkami.
Satyryczna audycja radiowa. Rzeczywistość widziana przez pryzmat refleksji, przeplatana autorskimi piosenkami.
Satyryczna audycja radiowa. Rzeczywistość widziana przez pryzmat refleksji, przeplatana autorskimi piosenkami.
Satyryczna audycja radiowa. Rzeczywistość widziana przez pryzmat refleksji, przeplatana autorskimi piosenkami.
Satyryczna audycja radiowa. Rzeczywistość widziana przez pryzmat refleksji, przeplatana autorskimi piosenkami.
Satyryczna audycja radiowa. Rzeczywistość widziana przez pryzmat refleksji, przeplatana autorskimi piosenkami.
Sądzę, że poza mną nikt nie napisze skąd wzięła się ta dynia nad mrówką, bo prawdopodobnie tylko ja mam alternatywną wersję piosenki Bronka Opałko „Zuzu”. Oto stosowny fragment wersji znanej (pardonne-moi) publicznie:
Gdy mnie rzuciłaś dla rudego Gienka
Ciążyło serce me jak beret po deszczu
Czułem się wtedy jak dziurawa dętka
Jak przypalony krokiet z jaj w barze mlecznym
Nie rozgadując się, a mówiąc ogólnie
Czułem się wtedy nieszczególnie.
Dwie ostatnie linijki zostały zmienione później przez autora na:
Poczułem się jak ten Hucuł pod Gdynią
Jak kawior z pangi lub mrówka pod dynią
ale list ze skorygowanym tekstem przez pomyłką trafił do mnie. Do dziś nie wiem czy przez rozmazany adres (alchemia deszczu) czy może damka listonosza była w naprawie i nie chciało mu się dymać tam gdzie trzeba na piechotę. Pan Zbyszek musiał gdzieś te dwie linijki zobaczyć ale widocznie ominęły świadomość, trafiły niżej i już tam zostały, bez możliwości przedterminowego zwolnienia.