Wtedy 39 lat temu to też była środa. 16 grudnia, razem z Krystyną Bochenek jechałyśmy autobusem do Chorzowa żeby dowiedzieć się co dzieje się z internowanym trzy dni wcześniej Markiem Mierzwiakiem. Przed godziną 11-tą, niedaleko ulicy Gallusa autobus gwałtownie skręcił. W środku panowała martwa cisza. Nagle usłyszeliśmy wszyscy głuche dudnienie. To pancry szły na Wujek”. Zaczęła się pacyfikacja kopalni.
Reportaż Anny Sekudewicz.