Zula Pogorzelska była śpiewaczką, artystką teatralna, filmową i kabaretową. Po operacji jej sopran zmieniła się i teraz Zula miała taką lekka chrypkę, ale też głos ten pomógł jej w wykreowaniu innego image.
Tadeusz Boy-Żeleński porównywał wówczas jej głos do wiedeńskiego fiakra, a Andrzej Pronaszko wspominał: „Oprócz wspaniałej budowy ciała wyposażona była dodatkowo wyjątkowym wprost sex appealem”. Elementem jej scenicznego wizerunku były także słynne nogi, podziwiane przez męską część warszawskiej publiczności i nieco wyzywający wdzięk nowoczesnej dziewczyny połowy lat dwudziestych minionego wieku, wyzwolonej z obyczajowych przesądów. O tej wspaniałej, przedwojennej aktorce opowiada w rozmowie z Markiem Mierzwiakiem, Ewelina Sobczyk-Podleszańska.